Trzy gracje Alfa Romeo - dowód na to, że samochód jednak może być dziełem sztuki

Jeremy Clarkson o Alfa Romeo 8C Competizione powiedział w 2009 roku tak:
- To najpiękniejsze auto, jakie kiedykolwiek powstało.
Włoskie coupé zadebiutowało na salonie motoryzacyjnym we Frankfurcie w 2003 roku. Pod maską zagościł silnik V8 produkcji Maserati o pojemności 4,2 litra i mocy 450 KM. Wtedy był to wystawowy koncept, ale odbiór był tak entuzjastyczny, że w Turynie zapadła decyzja o wprowadzeniu 8C do produkcji. Kolejne trzy lata upłynęły na dopracowaniu wszystkich detali i uzyskaniu homologacji, by w 2006 roku zaprezentować wersję produkcyjną. Na szczęście po drodze wymogi prawne i przepisy bezpieczeństwa nie zniszczyły uroku pierwowzoru zaprojektowanego przez Wolfganga Eggera.

Źródeł pełnej nazwy modelu – 8C Competizione – należy szukać w bujnej wyścigowej historii Alfy Romeo. „8C” jest nawiązaniem do odnoszących sukcesy w latach trzydziestych XX w. bolidów wyścigowych z ośmiocylindrowymi rzędowymi silnikami.
Z kolei „Competizione” odwołuje się do boskiej berlinetty z 1947 roku – 6C 2500 Competizione. Wyścigowe coupé powstało jedynie w trzech egzemplarzach, z czego do dzisiaj przetrwał w oryginale tylko jeden. To tego unikatu nawiązuje również sylwetka. Inne klasyczne Alfy były źródłem inspiracji dla przednich reflektorów (33 Stradale) i ściętego tyłu (Giulietta SZ Coda Tronca).

Clarkson nie był w swojej recenzji bezkrytyczny i zbombardował właściwości jezdne i wykonanie. To jednak nie przyćmiło zalet i podsumował test następującymi słowami:
- Kurator z Tate Gallery powiedział mi ostatnio, że samochód nigdy nie stanie się dziełem sztuki. Sztuka nie może mieć innego celu i innej funkcji, niż bycie sztuką samą w sobie. 8C nie prowadzi się dobrze, nie jest funkcjonalna, ani nadzwyczaj dobrze wykonana. To, co zbudowała Alfa Romeo, nie jest autem, jest natomiast pełnym uczuć jeżdżącym dziełem sztuki.

W pierwszej połowie XX wieku we Włoszech funkcjonowało kilka pracowni nadwoziowych, które zajmowały się budowaniem edycji specjalnych dla wyścigowych dywizji większych producentów. Jedną z nich była i jest do dzisiaj Carrozzeria Touring Superlaggera zlokalizowana na przedmieściach Mediolanu – światowej stolicy mody i designu.
Historia warsztatu sięga 1926 roku, a w portfolio znalazły się takie piękności jak Alfa Romeo 8C 2900B Berlinetta Touring (triumf na Concorso d’Eleganza w Coppa d’Oro Villa d’Este 2019), Maserati 3500 GT, czy chociażby Aston Martin DB5.

Pracownia upadła w 1966, by powstać jak feniks z popiołów dokładnie czterdzieści lat później. Powrócono również do pierwotnej koncepcji marki: edycji limitowanych istniejących samochodów, z całkowicie przeprojektowaną stylistyką. Na dzień dobry stanowisko szefa designu objął młody belg – Louis de Fabribeckers i od razu zajął się przebudowaniem auta marki, z którą dawny Touring miał najwięcej do czynienia – Alfy Romeo.

Wybór padł oczywiście na 8C Competizione, a inspiracją stał się jeden z najbardziej rozpoznawalnych projektów Touringa – Alfa Romeo 1900 C52 Disco Volante.
Samochód poza odziedziczeniem nazwy odziedziczył również ideę stylistyczną. Przód przypomina latający spodek (z włoskiego: disco volante), po którego środku znalazło się alfowe Scudetto. Od słynnej tarczy odbiegają symetrycznie i zakręcają na boki cienkie chromowane listwy, wiodące wzrok przez spód ściętego nadkola – znajomego widoku z Alfy 1900 C52 i kończące się na dyskretnej klamce drzwi. Wszystkie linie i płaszczyzny zbiegają się w ostro zakończonym pasie tylnym zwieńczonym dwoma okrągłymi lampami. Nadwozie z włókna węglowego ma czerwoną barwę, ale żeby nadać temu kolorowi kaloryczności, podkład naniesiony był złotą farbą.

Poza wyglądem zewnętrznym i przestylizowaniem wnętrza zmieniło się niewiele. Silnik i konstrukcja były identyczne z 8C Competizione. Zmiękczono natomiast zawieszenie i dostrojono ulubiony instrument każdego petrolheada – wydech. Samochód wzbudził taki zachwyt wspomnianego wcześniej Clarksona, że w pięknie zrealizowanym materiale Top Geara podsumował auto słowami:
- Jeśli szukasz samochodu, który sprawi, że poczujesz się wyjątkowo — nic innego nie da ci takiego efektu jak Touring Disco Volante.

Andrea Zagato, wnuk założyciela drugiego słynnego mediolańskiego warsztatu karoseryjnego, miał w maju nie lada powód do radości. Nawet dwa. Podczas Concorso D’Eleganza Villa D’Este w maju 2025 dzieło jego dziadka, Ugo Zagato – Alfa Romeo P3 – zgarnęła główną nagrodę, a nowa kreacja Andrei otrzymała nagrodę dla najlepszego prototypu.

Unikalne auto oparte jest, a jakże, na głównej bohaterce tego tekstu i nosi piękną nazwę (jak wszystkie opisane tu wersje) 8C Doppia Coda Zagato. Karoseria wykonana została na specjalne zamówienie kolekcjonera z Włoch i zwraca na siebie uwagę charakterystycznym dla Zagato dachem (tzw. Double Bubble) oraz tyłem.

To reinterpretacja słynnego Kamm–tail'a zaprezentowanego po raz pierwszy w Alfie Romeo Giulietta SZ Coda Tronca. Cała linia otaczająca tylny pas ma zwieńczenie w zintegrowanym z nadwoziem spojlerze, czyli drugim ogonie – stąd ostateczna nazwa Doppia Coda (z włowskiego: drugi ogon).

Samochód jest ekskluzywnym one–offem, którego nikt poza sąsiadami anonimowego inwestora na drodze raczej nie zobaczy. Szkoda, bo fajnie jest obcować ze sztuką, nawet toczącą się po asfalcie.

Prawdziwe dzieła sztuki się nie starzeją. Alfa Romeo 8C i jej dwie siostry to jeżdżący dowód na ponadczasowość włoskiej myśli projektowej, artystycznego kunsztu i kreatywnego natchnienia na czterech kołach. Za tysiąc lat nasi potomkowie – homo digitalis – będą o nich czytać w podręcznikach do historii sztuki w rozdziale o antycznych machinach do głośnego transportu homo–sapiens.
well.pl