Jedna osoba została ranna w windzie, która spadła piętro niżej w Karamanie.

Do zdarzenia doszło około godziny 20:00 wieczorem w trzypiętrowym budynku mieszkalnym przy ulicy Hoca Mahmut w dzielnicy Koçakdede .
Według doniesień, FG (38), który jechał windą na drugie piętro, dotarł na swoje piętro i właśnie szykował się do wyjścia, gdy winda nagle uległa awarii i spadła piętro niżej. Po tym, jak ranny FG zadzwonił po pomoc przez telefon komórkowy, na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe i straż pożarną.
Podczas gdy drzwi windy były otwierane przez personel techniczny, ranny został wyniesiony z uwięzionej windy przez ratowników medycznych i strażaków na noszach i przewieziony do karetki. FG został przewieziony do Szpitala Szkoleniowo-Badawczego Karaman w celu leczenia.
ZDJĘCIE (UAV)
"MÓJ SYN MÓGŁ UMRZEĆ"
Ojciec FG, Aziz G. , zeznał, że wcześniej mieli problemy z windą . „Podobny incydent miał już miejsce. Mój syn utknął w windzie. Zadzwoniłem do jego znajomych, a oni przyjechali i sprawdzili. Wcześniej spadł z wysokości 15-20 centymetrów. Naprawili go i odeszli. Dziś rano moja synowa utknęła w windzie w ten sam sposób. Mój syn wsiadał do windy z parteru i jechał na drugie piętro. Nie minęło nawet pięć minut, gdy zadzwonił do mnie i powiedział: »Tato, jestem w windzie, winda spadła«”. Winda spadła z drugiego na pierwsze piętro. W przeszłości było wiele skarg, ale nikt się tym nie zajął. To niedopuszczalne. Nie było przerwy w dostawie prądu. Byłem tam i gdyby tak się stało, światła całkowicie by zgasły. Byłem tam i moja synowa też. Jeśli kierownictwo coś robi, powinno robić to porządnie. Składam skargę. Gdyby mój syn wpadł do szybu windy, zginąłby. Kto by go wtedy uratował? Dzięki Bogu.
Przedstawiciele firmy obsługującej windę powiedzieli, że incydent nie miał z nimi nic wspólnego i że był spowodowany chwilową przerwą w dostawie prądu.
ahaber