Spełnienie marzeń: Argentyńczyk przejechał legendarnym motocyklem z Ushuai na Alaskę, napisał cztery książki, a teraz podróżuje po drugim kontynencie.

„Jestem marzycielem. Pewnego dnia postanowiłem spełnić marzenie i mila po mili zdobywałem doświadczenie i osiągałem cele. Dziś przemierzam swój drugi kontynent na motocyklu .”
Marzycielem jest Diego Rosón Boza, który podróżuje po świecie na swoim Royal Enfield Classic 500 , marce motocykli indyjskiego pochodzenia, którą opisuje jako motocykle inspirowane powojennymi brytyjskimi projektami, wykonane z nowoczesnych materiałów.
To nie lada wyczyn, ponieważ oprócz wytrwałości, determinacji i ducha przygody Diego, pojazd ten stanowi kluczową część jego dorobku: „To piękny, prosty, bardzo podstawowy motocykl, trochę powolny i ciężki, ale nigdy cię nie zawodzi. Dlatego te wyprawy są wyjątkowe” – wyjaśnia.
Rozmawiając z Clarín z hostelu w Norwegii , Diego jest na ostatnim odcinku swojej „drugiej kontynentu”, przemierzył Amerykę z Ushuaia na Alaskę i został jedyną osobą, która sfotografowała oba końce trasy tym motocyklem: od zatoki Lapataia w południowej Argentynie do zatoki Prudhoe na północy.
W tym momencie wyjaśnia, że większość motocyklistów zazwyczaj wjeżdża na Alaskę przez Fairbanks i zjeżdża do Anchorage. Zamiast tego dotarł do Fairbanks, ale przejechał aż za koło podbiegunowe w poszukiwaniu krańca kontynentu.
W ten sposób udało mu się przemierzyć kontynent amerykański w czterech etapach w latach 2023 i 2024: drogą Route 40 w Argentynie, z La Quiaca do Kolumbii; trzeci etap z Kolumbii do Los Angeles; i ostatni etap tej podróży, z Los Angeles na Alaskę. O każdym etapie napisał książkę.
Podróże i kontakt z naturą. Zdjęcie: Diego Rosón
Specjalista ds. reklamy, fotograf, projektant i pisarz, pewnego dnia porozmawiał ze swoją rodziną (jest żonaty i ma trójkę dzieci) i partnerką, od których otrzymał pełne wsparcie, aby spełnić swoje marzenie.
„Z powodu życiowych zakrętów i obowiązków często przestajemy robić to, co kochamy . Ale pewnego dnia znowu zacząłem projektować, robić zdjęcia i pisać. I oto jestem z moimi motocyklowymi pamiętnikami („ale bez Che Guevary”, żartuje).
Początkowo wszystko finansował sam, a kiedy Roger Enfield zwrócił się do niego z prośbą o ofertę, zaproponował, żeby pomogli mu w serwisie motocykla: „To moje marzenie i chcę je zrealizować po swojemu. I tak nadarzyła się okazja, żeby podróżować po Europie. Zaplanowałem trasę i zacząłem podróżować”.
Diego zazwyczaj pokonuje od 350 do 400 kilometrów dziennie, a po zakończeniu każdego dnia ręcznie spisuje wszystko, co mu się przydarzyło, „w starym stylu”.
Przystanek po drodze z Royal Enfield. Zdjęcie: Diego Rosón
Co 350 kilometrów zatrzymuje się, żeby zatankować, a czasem wykorzystuje te chwile na jedzenie. I oczywiście ciągle zatrzymuje się, żeby zrobić zdjęcia jednym aparatem, drugim, jednym obiektywem, kolejnym, dronem...
Ponadto Diego robi zdjęcia i publikuje historie na swoim Instagramie: @monosontheroad .
W tym samym czasie Diego pracuje. Jest właścicielem agencji reklamowej , ale jego partner powiedział mu: „To twoje marzenie, działaj i je spełnij”. Nosi więc laptopa i dwa telefony, a w celach służbowych prowadzi wideorozmowy między miastami.
Mimo że praca i rodzina dzielą jego podróże na etapy i zawsze wraca do Buenos Aires, motocykl zmusza go do kontynuowania tras.
„ Kiedy wywozisz motocykl za granicę, nie możesz go tam zostawić na dłużej niż trzy miesiące ; musisz po niego pojechać” – mówi.
Pokonuje dziennie od 350 do 400 km. Zdjęcie: Diego Rosón
W chwili pisania tego tekstu podróżnik przebywał w Flåm w Norwegii i planował wjechać na Nordkapp, najdalej na północ wysunięty kraniec Europy, aby ponownie wjechać na koło podbiegunowe tym samym motocyklem .
„ Chodzi o to, żeby ten motocykl stał się legendą , bo to ten sam, którym podróżowałem na Biegun Północny przez cały kontynent amerykański” – mówi Diego, dumny ze swojego Royal Enfield Classic 500, któremu nadał imię Frankie.
Ta ostatnia podróż rozpoczęła się 22 maja, kiedy poleciał do Europy, aby czekać na motocykl. Najpierw Royal Enfield poleciał samolotem do Frankfurtu, a następnie ciężarówką do Madrytu.
Diego odwiedzi 12 krajów europejskich. Zdjęcie: Diego Rosón
„Pojechałem do latarni morskiej Finisterre w Hiszpanii i zacząłem przemierzać kontynent europejski... Podróżowałem przez Kastylię, Asturię, Kraj Basków, północną francuską wieś, Paryż, przeprawiłem się promem do Newhaven, Brighton, Londynu i dotarłem do Szkocji” – wspomina.
Ale na szkockiej ziemi, a dokładniej w Edynburgu , przydarzyło mu się coś zupełnie nieoczekiwanego i tragicznego: skradziono mu motocykl!
Diego obudził się pewnego ranka i zobaczył odciętą kłódkę leżącą na podłodze. Mówi, że omal nie umarł, że nie wiedział, co robić, że czuł, że jego sen się skończył. Miał złamane serce .
Chociaż Royal Enfield zaproponował mu wypożyczenie kolejnego motocykla, pomyślał tylko: „Nie ma już sensu podróżować, bez mojego zabytkowego motocykla to nie ma sensu”.
Motocykl to Royal Enfield Classic 500. Zdjęcie: Diego Rosón
Ale pięć godzin później odebrał telefon od policji z informacją o znalezieniu motocykla w pobliżu Glasgow. Uznał to za cud: złodzieje wykorzystali go tylko do kradzieży innego motocykla i udało im się go odzyskać.
Następnie udał się do Liverpoolu, na Festiwal ABR, gdzie wystawił swoją pracę i kontynuował podróż.
Diego mówi po angielsku do ludzi, których spotyka. Przyznaje, że w Anglii nawet nakleił sobie mały znaczek na przedniej szybie, żeby przypominał sobie, żeby patrzeć w drugą stronę przed każdym skrzyżowaniem.
Historyczny przejazd motocyklem. Zdjęcie Diego Rosón
Trasa wycieczki prowadziła przez Dover, Dunkierkę, przeprawił się statkiem do Brugii, a następnie odwiedził Amsterdam, Hamburg, Kopenhagę, wioskę wikingów Ribe... Wsiadł na kolejny statek, aby dotrzeć do Kristiansand... I był w Norwegii przez dwa dni.
Jak podkreśla: „Motocykle zawsze były moją wielką pasją; po prostu, kiedy byłem młodszy, nigdy żadnego nie miałem. Dlatego z perspektywy czasu uważam, że największym osiągnięciem nie jest sama podróż, ale raczej to, że nie zapomniałem spełnić marzenia, które miałem, mając 18 lat”.
Po zbudowaniu starego motocykla i odbyciu jazdy próbnej wzdłuż wybrzeża Urugwaju poczuł, że planety się ustawiły w odpowiedniej pozycji, dzięki czemu w 2019 roku mógł kupić Royal Enfield Classic 500, aby rozpocząć swoją przygodę.
Co się dzieje, gdy jest zimno albo mocno pada? „To część uroku” – zauważa, choć przyznaje, że musiał zmodyfikować swój plan podróży z powodu niemożliwych burz.
Przybycie na Alaskę podczas poprzedniej podróży. Zdjęcie: Diego Rosón
„Jak wczoraj” – mówi – „kiedy padało tak mocno, że byłem wykończony. A kiedy rozmawiałem z facetem pracującym w supermarkecie, powiedziałem mu, że jadę do Bergen, a on powiedział, że pada tam przez 95% roku i dziś nie było wyjątku”.
W obliczu tej sytuacji postanowił udać się do Flam, ponieważ po drugiej stronie góry świeciło słońce. To był jeden z tych momentów, kiedy musiał przekalkulować swój plan z powodu nieprzewidzianych okoliczności.
Diego planuje każdą podróż przez kilka miesięcy , zapisuje każdy dzień w notatniku i zabiera ze sobą bardzo lekką torbę z ubraniami strategicznie zaprojektowanymi na różne klimaty, w jakich będzie przebywał.
Podczas takiej podróży należy wziąć pod uwagę wiele kwestii: od ubezpieczenia podróżnego po ubezpieczenie motocykla (wykupił chorwackie na podróż po Europie, inne na Wielką Brytanię i jeszcze inne na Rosję).
„ Największym problemem na drodze jest koncentracja, bo muszę jeździć codziennie od 6 rano przez 50 dni. Najmniejsze rozproszenie uwagi, patrzenie w Google czy cokolwiek innego, może doprowadzić do wypadku samochodowego… To dużo jazdy” – mówi.
W kilometrach pokonuje codziennie dystans równy podróży do Mar del Plata .
Podróż będzie kontynuowana przez norweskie fiordy do Nordkapp, za Koło Podbiegunowe, będące częścią Finlandii i Rosji. Plan zakłada przejazd przez Petersburg i Moskwę, aby zrobić ostatnie zdjęcie na Placu Czerwonym .
Diego napisał cztery książki o etapach swojej podróży przez kontynent amerykański. Zdjęcie: Diego Rosón
Do końca podróży przejedziesz 19 000 kilometrów i odwiedzisz 12 krajów.
-Co najbardziej Cię zaskoczyło w tych podróżach?
- Hojność ludzi. Ludzie powinni przejechać co najmniej 1000 km, aby doświadczyć prawdziwego sensu bycia człowiekiem. Istnieje społeczność motocyklowa , która nie ma sobie równych; jest wspierająca i troszczy się o to, kim jesteś.
Pewien dżentelmen zaprosił mnie do siebie na herbatę z żoną i synem, żebym opowiedział mu swoją historię. Zanim odszedłem, włożył mi do kieszeni 10 funtów szkockich i powiedział: „To nie jałmużna. Chcę cię poczęstować czymś gorącym w czasie podróży”.
Z drugiej strony, ponieważ spędzaliśmy czas w większych miastach, pierwszy etap podróży po Europie był prawdziwą walką: „Jeździłem z miasta do miasta i człowiek uświadamia sobie, że jest bardzo samotny. Ale gdy tylko wyjechałem do Danii czy Norwegii, wszędzie poznawałem nowych przyjaciół. Każdego dnia spotykałem innego przyjaciela. Każdego dnia ktoś się o mnie troszczy”.
Podczas poprzedniej podróży, kiedy przemierzał kontynent amerykański. Zdjęcie: Diego Rosón
Co podoba ci się w jeździe na motocyklu? Diego podkreśla: „ Jesteś połączony z naturą; motocykl to współczesny koń . Poza tym wybrałem motocykl, który może osiągnąć prędkość 160 km/h i pokonuję całą trasę z prędkością 90 lub 80 km/h”.
Przyszłe podróże? Może kiedyś przemierzę pięć kontynentów, ale na razie żyję chwilą obecną, minuta po minucie. Otwiera notes i zapisuje: „Na przykład jutro muszę przejechać 300 km do Oslo, bo moja tylna opona jest zużyta, a to kwestia bezpieczeństwa”.
Clarin