Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Spain

Down Icon

Popularne destynacje: co zrobić z masową turystyką?

Popularne destynacje: co zrobić z masową turystyką?
Amerykański pisarz David Foster Wallace wyruszył w tygodniowy rejs po Karaibach i napisał jasny i gorzki portret amerykańskiej kultury masowej w książce „Something Supposedly Fun I'll Never Do Again” (Powiedziałam, że nigdy więcej nie zrobię czegoś fajnego). „Wszystkie linie lotnicze oferują zasadniczo ten sam produkt. To nie jest usługa ani seria usług. To nawet nie tydzień zabawy. (…) To raczej uczucie”.
Trzy dekady później tekst ten nadal trafnie odnosi się do kulturowych podstaw, które, przynajmniej na Zachodzie, skłaniają miliony ludzi do spróbowania szczęścia: podróżowania w poszukiwaniu wrażeń. Takich, które sobie wcześniej kupili. To, czy je znajdą, zależy od tego, jak wysokie są ich oczekiwania. A także od przypadku, który, trzeba przyznać, toczy się jak kulka ruletki w kasynach pełnych turystów.
W erze całkowitej digitalizacji i algorytmów, które dyktują nasze preferencje i opinie, turystyka masowa paradoksalnie nadal jest atrakcyjna dla dużej liczby podróżnych. Pomimo rosnącego indywidualizmu generowanego przez modele życia, pracy i wypoczynku à la carte, jeśli chodzi o podróżowanie – nawet po pandemii COVID – zdecydowana większość nie ma nic przeciwko dzieleniu się miejscem docelowym z tysiącami osób, jeśli ich naśladujące doświadczenie – jeśli ich doznania, parafrazując Wallace’a – zmieszczą się w selfie , polubieniu lub dobrym wątku w mediach społecznościowych, którym można się pochwalić.

W niektórych miastach, takich jak Barcelona, mieszkańcy protestowali przeciwko masowej turystyce. Zdjęcie: Getty Images

Z tego powodu, nawet w XXI wieku, masowość turystyki wciąż pozostawia jedno pytanie bez odpowiedzi: jak sobie z nią poradzić? Znalezienie jednej, a nawet kilku, odpowiedzi na ogromną presję na miasta, destynacje, populację i zasoby jest pilniejsze niż kiedykolwiek.
Dyskomfort
Prognozy hiszpańskiego rządu wskazują, że rok 2025 zakończy się kolejnym rekordem liczby turystów zagranicznych w tym kraju (który jest drugim najczęściej odwiedzanym krajem na świecie, po Francji). W ubiegłym roku kraj ten pobił rekordy z liczbą 94 milionów podróżnych, a wydatki na turystykę ponownie wzrosły . Światowa Organizacja Turystyki (UNWTO) stwierdza w swoim najnowszym raporcie, że Bliski Wschód, Afryka i Europa przezwyciężyły już kryzys spowodowany pandemią i osiągnęły poziom wyższy niż w 2019 roku. Turystyka osiągnęła 10% światowego PKB. W przypadku Hiszpanii przekracza już 12% PKB (prognoza dla Kolumbii na 2025 rok to 5% PKB).
Ale dobre dane zawsze mają swoją wadę. To prawda, że hiszpański model nie opiera swojej rentowności wyłącznie na reagowaniu na ogromny popyt, który docenia bezpieczeństwo i konkurencyjne ceny oferowane przez wybrzeża i miasta, ale stanowi on bardzo ważny element, a każda rekordowa liczba przyjazdów jeszcze bardziej zamyka model gospodarczy w jego własnym labiryncie . Ponieważ czyni go jeszcze bardziej zależnym. I ponieważ zaciera bodźce do zmian.
Masowa produkcja oferuje dziś dochód, z którego nikt nie chce zrezygnować: tworzy miejsca pracy, generuje konsumpcję i możliwości rozwoju oraz zwiększa przychody . To zasłona wielkich liczb, która skrywa również wiele innych realiów, niekiedy dość niewygodnych. W czasach kryzysu klimatycznego jest to działalność zagrożona przez globalne ocieplenie.
Na początku tego roku reżyser i scenarzysta David Trueba zastanawiał się , czy „wykorzystywanie naszego jedynego wspólnego dobra, miasta, krajobrazu, esencji naszego stylu życia” to inteligentny sposób na rozwój . Dla tysięcy ludzi cierpiących z powodu masowości nie ma miejsca na debatę. Wiosną 2025 roku tysiące ludzi wyszło na ulice miast w Hiszpanii, Portugalii i Włoszech, domagając się rzeczywistej zmiany modelu. Niezadowolenie jest najlepszym paliwem do protestów.

Tysiące Kanaryjczyków wyszło na ulice, aby zaprotestować przeciwko napływowi turystów. Zdjęcie: Getty Images

Na Balearach (obejmujących Majorkę, Cabrerę, Minorkę, Ibizę i Formenterę), poza przeludnieniem plaż i zatoczek, bańka turystyczna ogranicza dostęp do mieszkań i generuje poważne nierówności społeczne. Oto dwa skrajne przykłady: po pierwsze, trudno jest znaleźć wykwalifikowanych specjalistów, takich jak specjaliści opieki zdrowotnej, jeśli kwota przeznaczona na czynsz jest wygórowana; po drugie, obozy dla pracowników turystyki – z namiotami i przyczepami kempingowymi w pobliżu hoteli, w których są zatrudnieni – jawią się jako ewidentna porażka systemu.
Te marsze obywatelskie, odbywające się w większości kraju, domagają się zakończenia „spekulacji, nierówności i nieustannego wzrostu”. Ruch na Wyspach Kanaryjskich domaga się również „natychmiastowego wstrzymania projektów na obszarach o wysokiej wartości ekologicznej, wyburzenia tych, które uznano za nielegalne, wprowadzenia moratorium na hotele i ośrodki wypoczynkowe, wprowadzenia prawa o stałym pobycie oraz wprowadzenia podatku turystycznego”.
W najbardziej dynamicznych miastach, gdzie działalność ta przekształca centralne dzielnice i generuje znaczną liczbę fałszywych ofert zakwaterowania, stowarzyszenia sąsiedzkie domagają się pilnych działań, aby zapobiec opuszczaniu domów przez mieszkańców oraz opracowania planu walki z przeludnieniem i hałasem. Hiszpańskie Ministerstwo Spraw Konsumenckich i Rada Miasta Madrytu szacują, że w granicach stolicy działa 15 000 apartamentów turystycznych bez licencji. W 2024 roku wszczęto 600 takich spraw. W Barcelonie wydano 800 nakazów zaprzestania działalności. W Maladze kolejne zezwolenia nie będą wydawane w dzielnicach, w których podaż przekracza 8 procent.

Airbnb to wiodąca platforma do wynajmu apartamentów wakacyjnych. Zdjęcie: Istock

Niezadowolenie z przeludnienia narasta w wielu miastach, ale czy turystykaofobia narasta? Nie powinno tak być… gdyby faktycznie podjęto działania przeciwko nadużyciom, które nękają lokalną ludność. Sektor ostrzega przed „nonsensem”, jaki niósłby za sobą powszechny klimat odrzucenia działalności, która jest siłą napędową gospodarki kraju.
Według obliczeń Exceltur, organizacji zrzeszającej największe hiszpańskie firmy turystyczne, w ubiegłym roku w sektorze turystyki powstało ponad 72 000 nowych miejsc pracy, a od końca 2020 r. liczba ta wzrosła o 493 000. Rada Turystyki dodaje, że działalność ta przyczynia się do bilansu płatniczego kwotą 64 miliardów euro.
To stowarzyszenie przedsiębiorców i profesjonalistów ubolewa, że dla niektórych rozwiązaniem jest „prowokowanie konfrontacji lub demonstracji”. Jego prezes, Juan Molas, uważa, że tursofobia „tworzy napięcia społeczne” i nie stwarza warunków do rozwiązania problemu „przeludnienia w niektórych destynacjach w określonych porach roku”. Proponuje on dążenie do bardziej zrównoważonego systemu: sezonowego i zdecentralizowanego. „Sześć wspólnot autonomicznych (stanów) odpowiada za ponad 90 procent ruchu turystycznego, który otrzymujemy, czyli około 84 miliony odwiedzających. Pozostałe 11 dzieli się zaledwie 9 milionami”.
Zmiana modelu
Organizacje ekologiczne opowiadają się za innym podejściem. Rzeczniczka Greenpeace Hiszpania, Elvira Jiménez, uważa, że sektor przyjął „publiczny dyskurs na rzecz zrównoważonego rozwoju”, ale ostatecznie „nadal priorytetowo traktuje zwiększanie liczby turystów i wydatków, a nie ochronę zasobów i współistnienie lokalnych społeczności”.
„Zmiana modelu nie może wynikać z jednostronnej reakcji liderów biznesu. Wszyscy mamy prawo uczestniczyć w tej dyskusji” – podkreśla organizacja pozarządowa. Jiménez sugeruje takie rozwiązania, jak ograniczenie podaży, dalsza dywersyfikacja sezonu turystycznego oraz zmniejszenie presji na zasoby poprzez bardziej zdecydowane wdrożenie planów już obowiązujących w hiszpańskich i europejskich ramach walki ze zmianami klimatu. Dodaje, że podatek ekologiczny „jest rozwiązaniem tymczasowym”, jeśli zostanie potraktowany jako jedyna propozycja spowolnienia przyjazdów.
Juan Molas dodaje, że rozwiązaniem nie może być „karanie turystów”. Jednak wobec braku skutecznych środków chirurgicznych coraz więcej destynacji decyduje się na to podejście. Działa ono już w Wenecji, na Bali, przy wejściu na Mount Everest, a także w niektórych francuskich parkach narodowych , by wymienić tylko kilka przykładów. W japońskim Kioto zastosowano bardziej stanowcze środki, wyraźnie zabraniając podróżnym wstępu na niektóre ważne ulice w centrum miasta. W Hiszpanii debata na temat podatku ekologicznego powróciła ze zdwojoną siłą.

Amsterdam chce ograniczyć liczbę pobytów w hotelach do 20 milionów rocznie. Zdjęcie: Melissa Schriek dla „The New York Times”

W artykule z 2019 roku w „Ethic” dziennikarz Luis Meyer nawoływał do „niekoncentrowania się na masowym napływie turystów, lecz na stworzeniu zrównoważonego modelu”. Sześć lat później wyzwanie wciąż pozostaje aktualne. Antropolog z Wysp Kanaryjskich, Fernando Estévez González, argumentował, że wielka rewolucja, jak niemal wszystkie prawdziwie transformacyjne zmiany, pochodzi z wewnątrz. Trudno powstrzymać turystykę masową, jeśli z dumą w niej uczestniczymy. Pochwalił również postać „turysty refleksyjnego (...), który jest już świadomy autentyczności tego, co się ukazuje”. Miejmy nadzieję. Modne miasta w Hiszpanii podążają w przeciwnym kierunku.
Jeśli musisz zaplanować wszystko w najdrobniejszych szczegółach, nawet umówić się na kolację ze znajomymi z kilkutygodniowym wyprzedzeniem, a improwizacja planu staje się niemożliwa z powodu ogromnego popytu, czy nie zakłócasz tym samym pewnego sposobu postrzegania i życia, który jest tak atrakcyjny dla wielu osób odwiedzających Hiszpanię każdego roku?
Turystyka masowa nie tylko wpływa na społeczności, zasoby i gospodarkę. Zmienia również nawyki i obyczaje oraz ujednolica krajobraz. Sprawia, że wszyscy stajemy się mniej odrębni. Dziwnie jest usłyszeć, jak powiedział poeta, że najważniejsze nie jest dotarcie do celu, ale świadomość, że podąża się ścieżką. Teraz ważne jest, żeby tam być. I opowiedzieć historię. I dać znać innym. W obliczu viralowych destynacji, kto za kilka lat będzie pamiętał Machada i jego „Wędrowniku, nie ma ścieżki, budzi się tylko w morzu”?
(*) Etyka to ekosystem wiedzy na rzecz zmian, w ramach którego analizujemy najnowsze światowe trendy, zobowiązując się do udostępniania wysokiej jakości informacji i kierując się zasadą redakcyjną: postęp bez humanizmu nie jest prawdziwym postępem.
eltiempo

eltiempo

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow